czwartek, 5 kwietnia 2018

Sen o szkole..

Od pierwszej klasy podstawowej po ostatnią klasę liceum czułam się jak bym, jeździła na karuzeli. W górę i w dół. 

***

Od pierwszej klasy podstawowej po ostatnią klasę liceum czułam się jak bym, jeździła na karuzeli. W górę i w dół. Karuzela emocji, pozytywnych i negatywnych — smutku, żalu, bólu, radości, pasji, osiągnięć, celów. Szkoła średnia nie należała, do szkół renomowanych, a wręcz odwrotnie. Moi rówieśnicy uważali, że chodzą do niej same półgłówki. Wcześniejsze lata, spędzone w gimnazjum, nauczyły mnie otwartości na świat, samodzielnej dedukcji — czy coś jest złe, czy dobre. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam, by, ktoś sprawiedliwie oceniał moje starania. Zdziwiłam się bardzo, że ta sprawiedliwość spotkała mnie właśnie w liceum. Nauczyciele okazali się niezwykle wyrozumiali, otwarci, pomocni. Nie było mowy o tzw. ulubieńcach klasowych. Ta szkoła dawała każdemu szanse po równo. Nierealna wręcz sielanka, trwała całe trzy lata. Ostatni rok liceum był dla mnie tak samo piękny, jak poprzednie. Żałuje, że nie mogę wrócić, do tych czasów. Gdzie trud był wygradzany, dzwonek nie sugerował szybkiej ucieczki na przerwę, stołówka pachniała świeżym pieczywem. Lata spędzone w szkole takiej jak moja, to najlepszy sen na jawie, jaki może wyobrazić sobie uczeń.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia